Chociaż wyjazd był zdecydowanie za krótki (!) zdążyliśmy, co
nieco zobaczyć i na pewno jeszcze nie raz tam wrócimy! Poza zdobywaniem szczytów trochę czasu spędziliśmy nad
Soliną, gdzie regenerowaliśmy siły, okupowaliśmy restauracje, bary i stragany,
ale też w końcu mogłam się wykazać moimi zdolnościami za kierownicą :).
Jeżeli jednak chodzi o profesjonalną jazdę, po
raz kolejny uczestniczyliśy w Rajdzie Rzeszowskim.
O ile w tamtym roku oglądaliśmy Rajd z balkonu, tym razem
trasa się zmieniła, co jednak nie odegrało większej roli, bo emocje były
niesamowite :).
Najlepsze wciskanie gazu na starcie i późniejsze rozpędzanie w połączeniu z
niewyrabianiem na drogach (co jak co ale tam drogi są nieźle „pokręcone” :)).
Braliśmy
też udział w pikniku historycznym, który wbrew
pozorom nie był nuuuudny. Szczególnie pobudzająco działały ślepe naboje
podczas rekonstrukcji i późniejszy koncert. Znacie Steel Velvet? :)
Nie byłabym sobą, gdybym nie odwiedziła pobliskich drogerii.
Chociaż tam mogłam kupić kosmetyki, do których normalnie mam niewielki dostęp…i zaoszczędziłam też na przesyłce :p
I mój osobisty łapacz snów jako pamiątka z Bieszczad - od razu wiadomo, że to stamtąd... :)
Znalazłam również w najzwyczajniejszym społem podróbki (?)
Yankee Candle i w końcu kupiłam (już u siebie) do nich czajniczek. Przynajmniej
teraz mogę rozkoszować się ich zapachem i odwołuje to, że te woski są
przereklamowane i słabo pachną :)!
Poza tym urozmaiciłam sobie czas wypadem do zoo (gdzie po
raz kolejny moim zadaniem było zobaczyć Fenka :), bo co tam jestem to się skubany chowa) i lunaparku.
Coraz bardziej ciągnie mnie też do kuchni :).
Ostatnimi hitami są krokiety z grzybami i smażona cukinia mmm! Trzeba też
korzystać z sezonowych owoców!
Jako mól książkowy miałam mniej czasu na czytanie książek,
jednak udało mi się upolować i zaczynam się brać za
Ale świetny sierpień miałaś! :)
OdpowiedzUsuńa książki zazdroszczę, chcę ją już od jakiegoś czasu... :)
Tez bym chciała takiego lapacza snów.
OdpowiedzUsuńBieszczady są piękne! :)
OdpowiedzUsuńAle intensywny miałaś sierpień :) zazdroszczę :) ja całe dnie niestety spędzałam w pracy :(
OdpowiedzUsuńCiekawe te "podróbki" wosków Yankee Candle :D
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała jechać w góryyy ;( piękne zdjęcia! Łapacz snów też mam,ale chyba mi je wszystkie przechwytuje bo jakoś mniej śnię:P . Zapraszam do siebie i dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zdjęciowe posty ;)
OdpowiedzUsuńCo za zdjęcia, miło na nie się patrzy. Lubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś te kosmetyki stacjonarnie?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) JA też lubię takie posty :D
OdpowiedzUsuńJak pięknie wakacyjnie prezentują się te zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńTeż byłam niedawno w Bieszczadach, niestety tyle tam teraz turystów, że nie było miejsca w schroniskach i musieliśmy skrócić wyjazd :( Łapacz snów miałam dawno temu, ciotka mi przywiozła z rezerwatu Inidan w Kanadzie :)