Maseczki Biovaxa to według mnie
klasyczna pozycja wśród kosmetyków do włosów. Często namawiając
kogoś do wprowadzenia zmian w pielęgnacji polecam na spróbowanie
właśnie te kosmetyki. Szczerze mówiąc, kiedy i ja stawiałam
swoje pierwsze kroki w tym całym włosowym szale moja zaufana
fryzjerka poleciła mi właśnie słynne woski. Co prawda, głupia ja
kupiłam wtedy nie te woski co potrzeba, no ale.. :) Co więc jest w
nich takiego wyjątkowego? Po pierwsze mają bardzo szeroki wybór
maseczek, od włosów blond przez zniszczone, farbowane, wypadające
na ciemnych skończywszy. Po drugie składy są dość proste, a
esktrakty i oleje znajdują się wysoko w składzie dzięki czemu
początkująca włosomaniaczka w łatwy sposób może się nauczyć
co jej szkodzi. Dodatkowo są one łatwo dostępne (wszystkie
SuperPharm'y), stosunek ceny do wydajności również jest porządny,
a co najważniejsze działają! :)
Zacznę od mojego faworyta :) Dostałam
go w prezencie od Lubego i fakt ten nie ma żadnego wpływu na moją
recenzję ;) Moje włosy co prawda nie są już zniszczone, ale
niestety strasznie wymagające. Wiem, że po oczyszczeniu mocniejszym
szamponem muszę zafundować im potem dawkę porządnie wygładzającej
maski inaczej skończę z puchem na głowie. I właśnie ta maska
sprawdza się doskonale w tej roli. Mocno je wygładza i porządnie
nawilża. Osobiście moich włosów nie obciąża (nie wiem czy jakiś
kosmetyk jest to w stanie zrobić :P – pomijając oczywiście bomby
silikonowe), ale przy włosach cienkich i skłonnych do
przetłuszczania stosowałabym ją przed myciem. Wszystkie dziewczyny
ze zniszczonymi włosami koniecznie wypróbujcie :)
Mój ex-ulubieniec ;) Ponad rok temu
wychwalałam jej zalety w TYM poście. Zdania nie zmieniłam
diametralnie, ale sama maska przestała działać już tak
spektakularnie na moje włosy. Nie wiem czy to zmiana pory roku czy
humor cebulek. Wciąż porządnie wygładza włosy nie obciążając
ich przy tym, ale straciła „to coś”. Ważnym faktem jest skład
tej maski, a dokładnie Trimethylsilylamodimethicone
czyli ciężkozmywalny silikon, które pozbędziemy się z włosów
jedynie za pomocą szamponu z SLSem, dlatego jeżeli stosujecie
pamietajcie o oczyszczaniu! Tak samo i tę maskę polecam gorąco
dziewczynom ze zniszczonymi włosami.
Używam jej mniej więcej tyle samo co
wersję z 3 olejami, ale nie potrafię sobie o niej wyrobić zdania.
Jest to jeden z kosmetyków, który jest dla mnie zupełnie neutralny
– nie szkodzi, ale zbytnio też nie pomaga. Ze względu na suchą
naturę moich włosów jestem bardzo ostrożna z proteinami, dlatego
też raz na jakiś czas aplikuję na włosy właśnie tą maskę.
Czemu? Nie jest to istna bomba proteinowa, zawiera jedynie proteiny
mleczne, a dodatkowo w składzie znajdziemy olej ze słodkich
migdałów, miód i silikon zmywalny wodą. Taka proporcja protein do
emolientów i humektantów jest dla moich włosów optymalna i jak
dotąd nigdy nie udało mi się jeszcze włosów przeproteinować ;)
ja mam zamiar wypróbować wersję z olejami i latte w najbliższym czasie :) na razie mam tą z keratyną i jedwabiem, ale czeka na wypróbowanie, bo kończę innego waxa. najbardziej podoba mi się ich cena na promocji w SP - 10-12zł za dobry produkt, który starcza na długo :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie za taką cenę przy takiej wydajności to aż żal nie spróbować ;)
UsuńAnomalia
moje ulubione, tanie, wydajne i skuteczne, ja ostatnio używam intensywnie regenerującej do włosów suchych i zniszczonych ( opisałam w poście na swoim blogu: http://monika40.blogspot.com) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmiałam tylko tą z olejami i jakoś mnie nei przekonuje do siebie..
OdpowiedzUsuńZnam wersje do wlosow wypadajacych, ktora jest niezla :) wersja 3 oleje czeka w szafce na swa kolej :)
OdpowiedzUsuńJa mam taką z zielonymi napisami do włosów wypadających i jest ok, ale mega szału nie ma;/
OdpowiedzUsuńJa mam tylko latte, ale chętnie spróbowałabym trzech olei :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam proteinową z keratyną i jedwabiem, wersję do blondu i suchych i zniszczonych :)
OdpowiedzUsuń3 oleje kompletnie się u mnie nie sprawdziły.
Muszę wypróbować tą z 3 olejami ;-) moje ulubione biovaxy to ten do włosów słabych oraz ten do włosów ciemnych ;-)
OdpowiedzUsuńżaden biovax nie sprawdził się u mnie :) szkoda, bo w SP często są promocje na nie :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię tą do włosów wypadajacych i ciemnych :-)
OdpowiedzUsuńTeż miałam 3 wersje: do ciemnych, do suchych i keratynowy. U mnie do ciemnych nie robiła nic, za to z dwoma pozostałymi polubiłam się bardzo. Przyznaję, że keratynowy Biovax tak jak u Ciebie u mnie też po czasie stracił to coś... dziwna sprawa.
OdpowiedzUsuńMoże nasze włosy przyzwyczaiły się do niej po jakimś czasie ;)
UsuńAnomalia
kiedy wyniki konkursu ?
OdpowiedzUsuńStaramy się zrobić co w naszej mocy, jednak ostateczną decyzję w sprawie wyboru laureatek podejmujemy razem z firmą. Niestety przez święta i zbliżający się sylwester i pracownicy Inter Fragrances zapewne mają wolne, dlatego wszystko idzie w trochę ślimaczym tempie. Jednak jak tylko poznamy laureatki to od razu opublikujemy to na blogu :)
UsuńAnomalia
Nigdy ich nie miałam, chyba czas to zmienić skoro są takie dobre! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Biovaxy, ale żadnej z opisanych przez Ciebie nie miałam! Moje hity to: 1. do włosów słabych i wypadających, 2. do włosów ciemnych 3. do suchych i zniszczonych. Też uważam, że są świetne na początek przygody z włosomaniactwem :)
OdpowiedzUsuńDodaję!
OdpowiedzUsuńMam wersję z keratyną i jedwabiem i spisuję się calkiem nieźle. Twojego ulubieńca z trzema olejami nawet nigdy nie widziałam :( Wygląda zachęcająco aczkolwiek nie wiem czy nie powinnam bać się kokosu :D
Pozdrawiam :)
Moje włosy nie tolerują kokosa w wersji solo, ale w połączeniu z olejem arganowym i makadamia sprawuje się świetnie :)
UsuńAnomalia
Mam wersję niebieską i okropnie puszy mi włosy :(
OdpowiedzUsuńKuszą mnie Trzy oleje, mam z tej serii serum do włosów i bardzo dobrze zabezpiecza końcówki.
OdpowiedzUsuńBiovax do włosów suchych i zniszczonych to mój absolutny ulubieniec. :) Zamierzam też przetestować wszystkie inne biovaxowe cuda :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię tę z proteinami mlecznymi, ta z olejami też jest fajna ;)
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznac, ale jeszcze nie mialam zadnego Biovaxa ;) Kiedys musze je w koncu wyprobowac ;)
OdpowiedzUsuń