Temat ochrony przed słońcem był poruszany w zeszłe wakacje (TUTAJ), ale ponieważ lato w pełni ( niech no mi któraś napisze w komentarzu, że idzie jesień! ), a odkryłam swoją perełkę kwestii ochronny przeciwsłonecznej, to czemu by się z Wami nie podzielić? Poza tym została ona odkryta dzięki Wam :) Ehh przez Was kiedyś zbankrutuję!
Nie będę Was oszukiwać, ale nasmarowana filtrem nie chodzę 24 godziny na dobę. Filtr na całe ciało nakładam jeżeli wychodzę na słońce (niekoniecznie się opalać) pomiędzy godziną 10-16. Ponieważ mam delikatną i łatwo ulegającą poparzeniom skórę używam filtra z faktorem 30. Buzię codziennie smaruję kremem z filtrem SPF 15. Jednak w słoneczne dni sięgam po moją tajną broń - matujący filtr SPF 30.
Do ciała używam kremów marki SunOzon. Czemu wybrałam akurat tę markę? Jako jedyny balsam z filtrem na rossmanowskiej półce nie zawiera parabenów, których unikam jak ognia. Balsam spełnia swoją rolę w 100%. Chroni skórę nawet w ekstremalnych warunkach (pozostajemy jednak w granicach Polski - jednak 38 stopni w Krakowie..). Bardzo ważne jest dla mnie, że nie brudzi ubrań, w końcu nie chcę chodzić jak kukiełka po mieście ;) Niestety jak to filtr pozostawia nieprzyjemnie lepką skórę i brzydko pachnie. Jak to się mówi coś za coś.
Do twarzy używam słynnego już kremu Vichy, który został mi polecony przez jedną z blogerek za co serdecznie dziękuję :* Początkowo bałam się, że będę się po nim świecić niczym choinka w środku Bożego Narodzenia.. Jakie było moje zdziwienie, gdy po pierwszym użyciu moja cera pozostała matowa! Zero świecenia, uczucia nieprzyjemnej warstwy na twarzy czy nieprzyjemnego zapachu. Jak dla mnie krem idealny :)
Jeżeli chodzi o włosy to myślę, że idealne byłoby określenie "nie popadajmy w paranoję". Oczywiście jeżeli wybieramy się w tropiki to wypadałoby się zaopatrzyć w odżywki silikonową w spray'u albo wcierkę Jantar w formie mgiełki (w składzie zawiera filtr UV!). Możecie również ukręcić własną mgiełkę ochronną np z olejkiem z pestek z malin (przepis znajdziecie TUTAJ ) Jednak nakładanie oleju na całe włosy i paradowanie tak po mieście to już lekka przesada ;) Związanie włosów w warkocz bądź koczek i założenie kapelusza? Jestem jak najbardziej na tak!
A Wy jak się chronicie przed słońcem ;)?
Również nie chciałoby mi się latać z olejem na włosach. Miałam ambitny plan chronienia czupryny podczas żeglowania, ale uznałam, że za dużo zabawy, więc poza chustką na głowie nie miałam niczego (w sensie, że żadnych kosmetyków). Było okej ;)
OdpowiedzUsuńA co do kremów z filtrem - ja zakochałam się w Babydream z faktorem 50. Nie zapycha (w każdym razie mnie), lekko bieli, ale po przypudrowaniu twarzy zupełnie znika ;)
Rok temu też chciałam szalenie chronić włosy olejem podczas opalania, ale na planach się skończyło ;)
UsuńAnomalia
oj wiem coś o działaniu słoneczka na włosy, 2 tygodnie nad morzem i włosy troszkę jak sianko pomimo pielęgnacji :/
OdpowiedzUsuńA moje włosy o dziwo dobrze tolerują słońce :) Za to na ciało zawsze coś na kładam, nie wspominając o twarzy- 50 musi być! Vichy używałam, właśnie w wersji 50 i byłam zadowolona, chociaż sobie z tego sprawy nie zdawałam :) Porządny filtr!
OdpowiedzUsuńFiltr spf50 na twarz, a reszta ciała niech się delikatnie opala :) I tak rzadko wychodzę w dzień na dwór więc dużo nie opalam się :)
OdpowiedzUsuńNa twarz nakładam krem tonujący Eco Cosmetics SPF 50+, z kolei ciało chronię emulsją Sun Ozon SPF 50+ lub jej odpowiednikiem z Sun Dance (marka własna DMu). Ubolewam nad nieprzyjemną wonią obu mleczek, ponieważ poza tym nie mam im nic do zarzucenia. Dobrze się wchłaniają, nie brudzą ubrań, chronią skórę.
OdpowiedzUsuńNiestety zapach mleczek jest tragiczny.. Po całym dniu bycia wysmarowaną tymi filtrami jedyne o czym marzę to prysznic!
UsuńAnomalia
Ja, jak wychodzę na chwilę na miasto to raczej niczym ciała nie smaruje, na twarz zawsze daję podkład, który posiada filtr. Jak jadę nad jakieś jezioro, to dopiero wtedy się smaruję ;)
OdpowiedzUsuńmój sposób? Nie wychodzę w ogóle z domu :D a jak już trzeba to krem spf25 na twarz, 30stka na ciałko :)
OdpowiedzUsuńSposób genialny w swojej prostocie :D Szczerze mówiąc sama staram się unikać słońca w godzinach szczytu ;)
UsuńAnomalia
a ile taki krem vichy kosztuje???
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż:) www.agnes-show.blogspot.com
Krem Vichy w standardowej cenie można dostać za około 50-55 zł, warto jednak polować na promocje. Mi udało się go zgarnąć za 35 zł :)
UsuńAnomalia
Krem vichy to zdecydowanie mój zakup tego lata!
OdpowiedzUsuńCześć. Mam pytanie - czy odżywka z Jantaru przyciemnia włosy, słyszałaś coś na ten temat. U mnie oliwa z oliwek i olej rycynowy przyciemnił włosy..To jakich olejów mogę używać aby znowu ich nie przyciemnić?
OdpowiedzUsuńSłyszałam o naturalnej metodzie rozjaśniania korzeniem rzewienia ale spotkałam się z opinią, że nadaje rudowawy odcień a ja mam włosy w odcieniu słonecznego blondu..?
UsuńJestem naturalną blondynką, jednak ciemną blodynką. Używałam wcierki Jantar na długość włosów w formie mgiełki i nie zauważyłam żadnego wpływu na kolor. To samo dotyczy oliwy z oliwek, regularnie jej używam od paru miesięcy i ciągle jestem blondynką :) Szczerze mówiąc nigdy nie dążyłam do rozjaśnienia włosów, dlatego jestem laikiem w tym temacie. Jednak słyszałam wiele dobrego od koleżanek dotyczących rozjaśniających właściwości rumianku i miodu :)
UsuńAnomalia
Świetny kapelusik:)
OdpowiedzUsuńszkoda iż słońce szkodliwie działa na ciało.
OdpowiedzUsuń