Alverde - pierwszy zawód

czwartek, 4 lipca 2013

Dawno, dawno temu w napadzie szału i ekstazy kliknęłam wiele razy "kup teraz!" na allegro. Moją ( i Radi ) ofiarą były kosmetyki niemieckie, które chodziły za nami od długiego czasu. Większość kupionych kosmetyków została już zrecenzowana na blogu, poza jedną maską. Czy okazała się ona wisienką na torcie niemieckich kosmetyków?




Skład: Aqua, Glycine Soja Oil*, Cetearyl Alcohol, Alcohol*, Glycerin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Lauroyl Sarcosine, Sodium Lactate, Prunus Armeniaca Kernel Oil*, Avena Sativa Extract*, Citrus Aurantifolia Extract*, Prunus Armeniaca Extract*, Hydrolized Keratin, Sodium Hyaluronate, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Citric Acid, Lactic Acid, Tartaric Acid, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Limonene**, Citral**, Linalool**, Geraniol**, Eugenol**.


Zapach i wydajność


Standardowo kuracje Alverde zamknięte są w 100ml tubkach, jest to o 50 ml mniej niż tradycyjne opakowania polskich odżywek/masek. Maska jest gęsta, nie potrzeba nakładać jej w dużych ilościach aby pokryć całe włosy. Niestety opakowanie nie sprzyja wykańczaniu kosmetyków do ostatniej kropli, bez nożyczek się nie obejdzie ;) Zapach łudząco podobny do innych kuracji Alverde i kosmetyków Alterry


Działanie


Kwestia kluczowa. Po idealnej wręcz masce z hibiskusem (TUTAJ), świetnie wygładzającej masce z awokado (TUTAJ) od wersji z cytryną i morelą oczekiwałam co najmniej obiecywanego nabłyszczenia włosów. Nie było to chyba zbyt wiele, w końcu to maska nabłyszczająca. Pierwsze użycie okazało się katastrofą, maska nie radzi sobie z włosami oczyszczonymi mocniejszym szamponem. Moje włosy potrzebują wtedy porządnego wygładzenia inaczej wyglądam coś pomiędzy miotłą i stogiem siana. Błysk (niestety nie oślepiający ;) ) udało mi się jedynie wydobyć po uprzednim naolejowaniu włosów i umyciu delikatnym szamponem, jednak nie jestem pewna czy to aby na pewno zasługa samego produktu Alverde. Kosmetyk dobrze się sprawdza, jeżeli nie oczekujemy zbyt dużo, a nasze włosy nie są wymagające. Niestety jeżeli macie włosy zniszczone, przesuszone i liczycie na ogromną zmianę po zastosowaniu tego kosmetyku, możecie się nieźle zawieść.


Byłoby zbyt pięknie gdyby wszystkie kosmetyki Alverde okazały się perełkami. Mimo to, mam w planach zaopatrzenie się w porządny zapas wersji nawilżającej, która zdobyła moje serce!


Anomalia

8 komentarzy:

  1. Mi jakoś niemieckie kosmetyki nie podeszły.. niestety.. na szczęście Tobie podpasowały dwie,a tylko jedna nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś przez maskę z hibiskusem i aloesem zraziłam się do alverde i nie planuję żadnej innej maski próbowac ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać co włos to opinia, ja w masce z hibiskusem jestem absolutnie zakochana!
      Anomalia

      Usuń
  3. Kurcze mam tak blisko do granicy niemieckiej, a ich kosmetyków dalej nie mam :(

    OdpowiedzUsuń
  4. a mi się odżywka z tej serii spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po składzie wydaje mi się, że dla moich włosów byłaby dobra, ale jeśli już to najpierw wybiorę wersję z hibiskusem, ponieważ odżywkę z tej serii kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety nigdy nie miałam do czynienia z kosmetykami alverde a szkoda bo wszystkie dziewczyny ją chwalą ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na całe szczęście mam bana na zakupy w lipcu więc na razie nie będzie mnie kusić do testów na sobie;)

    OdpowiedzUsuń