Skład: Aqua, Glycine Soja Oil*, Cetearyl Alcohol, Alcohol*, Glycerin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Sodium Lactate, Lauroyl Sarcosine, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Hibiskus Sabdariffa Extract, Aloes Barbadensis Gel, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Biotin, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Geraniol**, Limonene**, Citronellol**
Zapach i wydajność
Maska łudząco przypomina mi zapach maski Alterry Granat i Aloes wymieszanej z maską Tołpy. Zapach na włosach nie utrzymuje się długo, dlatego jeżeli komuś kompozycja zapachowa nie podpasuje nie ma co się zamartwiać. Kosmetyk znajduje się w 100 ml tubce - jest to o 50 ml mniej niż standardowa pojemność masek, mimo to nie zauważyłyśmy, aby maska szybciej się kończyła. Jest bardzo gęsta, dzięki czemu nie spływa z włosów i nie potrzeba ogromnych ilości aby pokryć całe włosy.
Cena i dostępność
Za maskę (oczywiście nie wliczając kosztów przesyłki) zapłaciłyśmy 15 zł. Większość z Was zapewne zada pytanie czy się opłaca? Najekonomiczniej jest zrobić większe zamówienie, namówić koleżanki do zakupy, tak aby koszty przesyłki zabolały jak najmniej. Jeżeli ktoś ze względu na miejsce zamieszkania ma stacjonarny dostęp do tych kosmetyków to tylko pozazdrościć :)
Działanie
Czyli wisienka na torcie jeżeli chodzi o recenzje kosmetyku, postanowiłyśmy zostawić to na deser :)
Anomalia: Jak już pewnie wiecie moją ukochaną maską jest nawilżająca Tołpa, która towarzyszy mi już grubo ponad rok i nigdy, ale to nigdy nie sądziłam, że jakikolwiek kosmetyk ją przebije, aż do teraz. Początkowo myślałam, że uzyskany efekt to tylko po prostu wypadkowa dobrej pogody i dobrego nastroju moich włosów, dlatego używałam jej we wszystkich możliwych kombinacjach, aby się upewnić. Tak, teraz jestem pewna, że kuracja nawilżająca Alverde jest moim idealnym kosmetykiem. Włosy miękkie, błyszczące, zero obciążenia (moje włosy są odporne na to, ale osoby z cienkimi włosami powinny uważać!) i to NAWILŻENIE!! Mam ochotę stosować ją po każdym myciu, ale przecież trzeba testować dalej :)
Radi: Bardzo dobry produkt i rzeczywiście może dorównywać tym z "wyższej półki". Przypomina mi maskę Alterry Granat i Aloes, która teraz (po okresie testowania kilku innych masek) jest dla mnie trochę więcej niż przeciętna. Największą wadą i zaletą jednocześnie jest jej gęstość, która jest idealna do rozprowadzania na włosach, ale też strasznie irytuje przy wyciskaniu z tubki. Najmilszym zaskoczeniem było upragnione nawilżenie, przez co moje włosy lepiej się układały i nie puszyły.
kiedyś je dorwę, jeszcze nie teraz ale kiedyś będą moje ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny skład, ale raczej nie zainwestuję w nią ze względu na cenę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej maski! Zakupiłabym ją z pewnością po przeczytaniu tej recenzji, ale.. nie mam dostepu do produktów z Niemiec :(
OdpowiedzUsuńMy niestety też nie mamy stacjonarnie dostępu do tych dobroci, ale od czego jest allegro :)
UsuńAnomalia
dopisuje do wish listy :D
OdpowiedzUsuńOpis tej maski zachęcił mnie do namawiania znajomych na wspólne zakupy. :D Ale mam tylko jedną znajomą włosomaniaczkę, więc nie będzie się opłacało.
OdpowiedzUsuńkusii mniee :D
OdpowiedzUsuńdzięki:)! ojj u mnie by się nie sprawdziła z tym alkoholem u góry:(
OdpowiedzUsuńmam ją, ale na razie stosowałam tylko raz ;(
OdpowiedzUsuń