Jak studiować i nie zwariować?

wtorek, 26 listopada 2013

Post ten został już napisany podczas mojego twórczego szału (blogerki wiedzą o co chodzi ;) ) jednak zły blogspot go skasował :c - Radi i tak wiem, że to byłaś Ty! :P Skąd pomysł na taki wpis? Otóż idąc na pierwszy rok studiów nie miałam żadnego planu ani jak się uczyć, jak zorganizować swój czas aby zrealizować jak najwięcej i jednocześnie mieć wystarczająco wolnego czasu dla siebie. Idąc już na drugi rok, byłam mądrzejsza o wiedzę i doświadczenie z roku poprzedniego.





Planuj, planuj i jeszcze raz planuj


Brzmi banalnie co? A ile razy tak naprawdę przysiadłaś i na kartce rozplanowałaś swoją pracę? No też właśnie.. Organizując swój czas pracy trzeba przestrzegać paru zasad. Po pierwsze bądź realistyczna, znaj swoje możliwości i nie oczekuj, że w ciągu godziny uda Ci się góry przenieść. Po drugie uwzględniaj przerwy - każdy normalnie funkcjonujący człowiek nie da rady pracować non stop przez kilka godzin. Znajdź czas na posiłek, herbatę, krótki spacer.


Nie zostawiaj niczego na ostatnią chwilę


Noc przed oddaniem projektu, to nie jest idealna pora na rozpoczęcie jego realizacji. Osobiście lubię mieć ciężkie projekty z głowy, dlatego ustalając hierarchię zadań uwzględnij również poziom trudności zadania. Najcięższymi zajmij się najpierw, zostawiając sobie proste rzeczy na sam koniec.


Bądź swoim własnym szefem


W swoim organizerze posiadam pole na realizację zleconych przez siebie samą zadań. Co wieczór rozliczam sama siebie z ich realizacji. Jeżeli notorycznie zawalasz, poszukaj przyczyny problemu. Zła organizacja, za mało czasu, zbyt ciężkie zadanie?


Za lenistwo karz, za pracę nagradzaj


Zdecydowanie ulubiony podpunkt, który chyba nie wymaga komentarza :) Nic tak nie motywuje człowieka jak wizja nagrody. Ważne, aby nagrodą było coś wyjątkowego. U mnie są to standardowo wizyty w Manekinie :)


Nie wymagaj od siebie za dużo


Zbyt duża ambicja to częsty problem, również i mój.. Nikt nie jest alfą i omegą i nie warto tracić zdrowia psychicznego dla wygrania wyścigu szczurów. Szanuj swój czas i swoje nerwy. Lepiej rozwijać się w jednym, najbardziej interesującym kierunku. Pamiętaj, że jeżeli coś jest do wszystkiego to jest do niczego ;)


Zadbaj o przestrzeń pracy


Moja mama kiedyś zawsze krzyczała na mnie, że jak mogę się uczyć w takim nieporządku. Faktycznie, kiedyś spadające książki, fruwające notatki nie robiły na mnie wrażenia, aż do czasu gdy zaczęłam przywiązywać do tego większą wagę. Nie tylko o wiele przyjemniej, ale i o wiele wygodniej jest uczyć się w porządnych warunkach. Dlatego usuń z pola widzenia wszystko co niepotrzebne, w szczególności największych dekoncentratorów - Facebooka, Bloggera.. ;)


Nie zakuwaj w nocy


Nie ma nic gorszego dla umysłu człowieka niż zarywanie nocy próbując wkuć na pamięć ciężkie informacje. Jeżeli wiesz, że materiał jest obszerny, podziel go na części. A samą naukę zaczynaj jak najwcześniej (chodzi mi o pory dnia) - wtedy kiedy nasz umysł pracuje na najwyższych obrotach i przyswaja dużo informacji.


Czasem warto sobie odpuścić


Żyjąc non stop w stresie i nie dając sobie chwili wytchnienia daleko nie zajedziemy.. Czasami warto odłożyć książki na bok, spotkać się z przyjaciółmi, oderwać na trochę od akademickiej rzeczywistości i wrzucić na luz :)



A Wy jak sobie radzicie na studiach :) ?

Anomalia

8 komentarzy:

  1. a ja właśnie musze uczyć sie w nocy bo tylko wtedy jest cisza...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja na razie sobie nie radzę, różnica między szkołą a studiami jest ogromna. Tyyyle materiału w tak krótkim czasie. Staram się być w miarę na bieżąco. Chociaż często i tak nie wiem o czym do mnie mówią.

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam ten wpis właśnie gniotąc obok moje kartki z nawałem słówek na jutrzejsze kolokwium :D ja zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, nie potrafię się wcześniej zmobilizować, a i tak wychodzę ( może niesłusznie i sądzę, że w tym jest problem :D) z założenia, że zawsze i tak jakośsię uda. może jak dostanę nauczkę, to zacznę mądrzej to planować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo istotne rady!
    Jednego nie rozumiem - jaki jest sens zarywania nocy? Wolę pójść nieprzygotowana, ale wyspana, niż odwrotnie. I w takim i w takim przypadku nic nie napiszę, bo nie będę mogła się skupić...

    I...
    zostałyście nominowane do Liebster Blog Award

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze wszystko zostawiam na ostatnią chwilę. Zawsze.
    A nauka w nocy akurat najlepiej mi wychodzi. Nie umiem i nie lubię się uczyć za dnia. Musi być ciemno na oknem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nic nie było dla mnie ważniejsze niż sen (kocham spać) - więc żadna nauka po nocach nigdy u mnie nie wchodziła w rachubę :D A dbanie o przestrzeń pracy często zmieniało się w wymówkę od nauki (w myśl powiedzenia: "jeszcze tylko pozamiatam pustynię i mogę się uczyć" ;-). Ciężkie jest życie studenta... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam czas tylko w nocy bo mam tak beznadziejny plan ze od 7-20 mam zajęcia :/ w domu jestem po 21 a na drugi dzień znowu na 7 ,a że studiuje filologię to zdarzają nam się kartkówki i mamy mnóstwo prac domowych (jak w szkole :D)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja lubię uczyć się w nocy. Wtedy jest mi łatwiej wszystko zapamiętać i nic mnie nie dekoncentruje :)

    OdpowiedzUsuń