Glinka czarna

piątek, 11 października 2013

Ostatnimi czasy bardzo polubiłam wszelakie glinki i produkty do pielęgnacji twarzy, której ostatnio trochę odpuściłam, bo żadnych problemów z nią nie miałam. Będąc na ostatnim wyjeździe w ręce wpadła mi glinka czarna, która akurat była w promocji.




Glinka czarna wykazuje dużą skuteczność w zwalczaniu cellulitu i nadwagi. Ze względu na wysoką zawartość pierwiastków śladowych korzystnie wpływa na normalizację metabolizmu komórkowego oraz aktywację procesów detoksykacji i spalania tłuszczu. Regularnie stosowana oczyszcza i odżywia skórę, poprawia krążenie, zamyka pory i wspomaga leczenie trądziku. Sprzyja pielęgnacji włosów łamliwych i wypadających. Wykazuje działanie przeciwłupieżowe.


Sposób użycia: Wymaganą ilość glinki rozcieńczyć 1:1 z wodą. Dokładnie wymieszać na gładką masę. Stosować zewnętrznie jako maseczkę do twarzy, na ciało lub włosy. Nie nakładać glinki w okolicy oczu i ust. Po 15-30 min. glinkę należy zmyć letnią wodą. Glinka może być dodatkiem do kąpieli.


Wszystko brzmi nieźle, ale czy obietnice producenta są prawdziwe?

Twarz - Glinkę nakładałam na twarz na około 20 min. W tym czasie glinka zaczyna zasychać, dlatego ważne jest żeby co jakiś czas 'zrosić' ją wodą, by nie wysuszyła  skóry. Pomimo, że może podrażnić delikatną cerę, u mnie na szczęście się to nie sprawdziło. Chociaż przy pierwszym zastosowaniu pojawiło się zaczerwienienie, był to znak rozpulchniania skóry i pozbywania się zanieczyszczeń :). Niestety po spłukaniu nie obyło się bez kremu. Ponadto świetnie zamyka pory i buzia była delikatna, jak po peelingu.

Ciało - Glinkę podczas kąpieli użyłam aż dwa razy, więc za wiele o tym nie powiem, bo kupiłam ją z myślą o twarzy. Jednak po zrobieniu 'maseczki' resztki glinki wcierałam w dłonie i ręce lub urządzałam kąpiel dla stóp. Jest to świetny sposób na wygładzenie, ujędrnienie i detoksykowanie skóry.

Włosy - Również użyłam jej tylko kilka razy, łącząc z odżywką i zazwyczaj miałam wrażenie przesuszenia, więc jak dla mnie w tej kwestii raczej się nie sprawdziła...

Radi

15 komentarzy:

  1. Wygląda, jakby brakowało kawałka posta na początku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie blogger zjadł początek :) Już poprawione :)

      Usuń
  2. Z czarną glinką jeszcze się nie bawiłam. Ale wygląda intrygująco ;) Przypomina mi kąpiele błotne z dzieciństwa

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa, ja używam jedynie różowej na twarz i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam w swojej kolekcji jeszcze żadnej glinki. Opis działania tej bardzo zachęcający:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię glinki, tej dawno już nie miałam. Ciekawy wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Glinka czarna to dla mnie mega porządny oczyszczacz do twarzy. Czasami bywała aż za mocna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak, to świetny oczyszczacz :) na początku też wydawała mi się za mocna, bo wystąpiło niewielkie zaczerwienienie (szczególnie u wrażliwej cery), jednak po kilku zastosowaniach już się nie pojawiało, a doczytałam, że to efekt rozpulchniania skóry :)
      Radi

      Usuń
  7. uwielbiam glinki Organiqua, mam jeszcze sporą ilość glinki białej tej marki i mam zamiar zastosować ją jako szampon na włosy... ciekawe jak się sprawdzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam tą czarną na włosy, jednak nie spodobał mi się ostateczny efekt, dlatego nie mam już przekonania, że są odpowiednie do takiej pielęgnacji, daj znać jak z białą :)
      Radi

      Usuń
  8. Muszę poszukać jakiejś glinki, bo strasznie mnie one ciekawią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mam ochotę na wszystkie dostępne glinki *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety nie miałam styczności z glinkami, ale wiem, że pora to zmienić. Kuszą mnie one niezmiernie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to jakaś zacofana jestem bo o czarnej glince jeszcze nie słyszałam, a ogólnie je uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, że zwęża pory! Czarnej glinki jeszcze nie miałam okazji używać :)

    OdpowiedzUsuń