Akcja! Chrupiemy siemię lniane

czwartek, 18 lipca 2013

Ostatnią akcją, w której brałyśmy udział było picie drożdży (organizowane przez Anwen). Dzielnie wytrwałyśmy w postanowieniu 3 miesiące, a efekty były zdecydowanie najlepszymi jakie udało się nam osiągnąć ze wszystkich suplementów. Niestety główną wadą drożdży i powodem dla którego nie mamy ochotę na powtórkę z rozrywki, jest kwaśno-gorzki smak, którego naprawdę trudno zabić. O wiele łatwiejszą i przyjemniejszą metodą suplementacji jest chrupanie siemienia lnianego.

Co takiego w sobie ma siemię lniane?


Siemię lniane to przede wszystkim bogate źródło witaminy E, która jako przeciwutleniacz wymiata wolne rodniki. Witamina E znana jest również jako "witamina młodości", dlatego będziemy także obserwować wpływ siemienia na cerę. Jest źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, zwłaszcza tych z grupy omega 3. Jeżeli zmagacie się z pękaniem naczynek krwionośnych przydatna będzie dla Was zdolność siemienia do uszczelniania naczyń krwionośnych. Siemię lniane to również źródło błonnika, pomocnego przy odchudzaniu. Co ciekawe te małe ziarenka wspomagają  odporność, wzmacniają paznokcie, regulują pracę hormonów i co najważniejsze i na czym najbardziej się skupimy - przyśpiesza przyrost włosów.


Jak będziemy przyjmować siemię?


Codziennie przez 30 dni (być może przedłużymy do 60 dni) mamy zamiar zjadać około 2 łyżek siemienia. Będziemy jadły ziarenka solo, jednak najlepszą metodą jest dodawanie do gotowych koktajli (przykładowy TUTAJ) kanapek czy sałatek. Nie ograniczymy się jednak tylko do stosowania wewnętrznego, ale również zewnętrznego np. w postaci żelu do włosów, czy maseczki do twarzy :)


Anomalia

Pasemko kontrolne: 27,5 cm



Radi

Pasemko kontrolne: 39 cm

14 komentarzy:

  1. Powodzenia, dziewczyny :)
    Ja swoją terapię skończyłam pod koniec czerwca i wątpię, że kiedykolwiek wrócę do tej terapii. Brr. Było strasznie frustrująco już w pierwszej połowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wrażeniach wnioskuję, że piłaś glutka ;)? My właśnie chcemy uniknąć tych wrażeń smakowych, dlatego ziarenka jemy w wersji "surowej" :)
      Anomalia

      Usuń
  2. Ja skończyłam picie siemienia lnianego, ale nie dało mi to efektu wow.
    Nie wiem czy kiedyś wrócę do tej terapii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę powodzenia, ja teraz jestem na wodzie brzozowej i jak na razie jest dobrze :) Siemie lniane fajna rzecz, chyba zainwestuje :p

    OdpowiedzUsuń
  4. też chyba wrócę do jedzenie siemienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za każdym razem jestem pod wrażeniem waszych włosów! Ja akurat teraz mam przerwę od siemienia więc nie dołączę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby nie problemy trawienne to bym się przyłączyła, pewnie by pomogło, ale nie chce zatuszować czegoś. Może po wakacjach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne włosy, gratuluję Wam bardzo! A siemię faktycznie działa rewelacyjnie, pije regularnie, a wywar stosuję jako środek przeciw puszeniu - też sprawdza się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzioszki, uwielbiam Was! Odkryłam Was przedwczoraj i już zdążyłam przeczytać caaałego bloga ;].
    Macie przepiękne włosy i zazdroszczę Wam takiej przyjaźni :). Siedzę z ręcznikiem i czekam na efekty siemienia lnianego, zainspirowałyście mnie do niego.
    Przyłączam się do akcji chrupania! Wczoraj była pierwsza łyżka. Zapomniałam jakie to dziwne uczucie :P.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, też będę chrupać jak nie zapomnę:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę powodzenia :) Ja próbowalam z drożdzami, ale z systematycznością było u mnie bardzo słabo :/

    OdpowiedzUsuń