Ostatnią
akcją, w której brałyśmy udział było picie drożdży (organizowane przez
Anwen). Dzielnie wytrwałyśmy w postanowieniu 3 miesiące, a efekty były
zdecydowanie najlepszymi jakie udało się nam osiągnąć ze wszystkich
suplementów. Niestety główną wadą drożdży i powodem dla którego nie mamy
ochotę na powtórkę z rozrywki, jest kwaśno-gorzki smak, którego
naprawdę trudno zabić. O wiele łatwiejszą i przyjemniejszą metodą
suplementacji jest chrupanie siemienia lnianego.
Co takiego w sobie ma siemię lniane?
Siemię lniane to przede wszystkim
bogate źródło witaminy E,
która jako przeciwutleniacz wymiata wolne rodniki. Witamina E znana
jest również jako "witamina młodości", dlatego będziemy także obserwować
wpływ siemienia na cerę. Jest
źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych,
zwłaszcza tych z grupy omega 3. Jeżeli zmagacie się z pękaniem naczynek
krwionośnych przydatna będzie dla Was zdolność siemienia do
uszczelniania naczyń krwionośnych. Siemię lniane to również
źródło błonnika, pomocnego przy odchudzaniu. Co ciekawe te małe ziarenka wspomagają odporność, wzmacniają paznokcie, regulują pracę hormonów i co najważniejsze i na czym najbardziej się skupimy - przyśpiesza przyrost włosów.
Jak będziemy przyjmować siemię?
Codziennie
przez 30 dni (być może przedłużymy do 60 dni) mamy zamiar zjadać około 2
łyżek siemienia. Będziemy jadły ziarenka solo, jednak najlepszą metodą
jest dodawanie do gotowych koktajli (przykładowy TUTAJ)
kanapek czy sałatek. Nie ograniczymy się jednak tylko do stosowania
wewnętrznego, ale również zewnętrznego np. w postaci żelu do włosów, czy
maseczki do twarzy :)
Anomalia
Pasemko kontrolne: 27,5 cm
Radi
Pasemko kontrolne: 39 cm
Powodzenia, dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńJa swoją terapię skończyłam pod koniec czerwca i wątpię, że kiedykolwiek wrócę do tej terapii. Brr. Było strasznie frustrująco już w pierwszej połowie.
Po wrażeniach wnioskuję, że piłaś glutka ;)? My właśnie chcemy uniknąć tych wrażeń smakowych, dlatego ziarenka jemy w wersji "surowej" :)
UsuńAnomalia
będę chrupać z Wami!
OdpowiedzUsuńJa skończyłam picie siemienia lnianego, ale nie dało mi to efektu wow.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kiedyś wrócę do tej terapii.
Życzę powodzenia, ja teraz jestem na wodzie brzozowej i jak na razie jest dobrze :) Siemie lniane fajna rzecz, chyba zainwestuje :p
OdpowiedzUsuńteż chyba wrócę do jedzenie siemienia ;)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jestem pod wrażeniem waszych włosów! Ja akurat teraz mam przerwę od siemienia więc nie dołączę ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie problemy trawienne to bym się przyłączyła, pewnie by pomogło, ale nie chce zatuszować czegoś. Może po wakacjach.
OdpowiedzUsuńFantastyczne włosy, gratuluję Wam bardzo! A siemię faktycznie działa rewelacyjnie, pije regularnie, a wywar stosuję jako środek przeciw puszeniu - też sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńDzioszki, uwielbiam Was! Odkryłam Was przedwczoraj i już zdążyłam przeczytać caaałego bloga ;].
OdpowiedzUsuńMacie przepiękne włosy i zazdroszczę Wam takiej przyjaźni :). Siedzę z ręcznikiem i czekam na efekty siemienia lnianego, zainspirowałyście mnie do niego.
Przyłączam się do akcji chrupania! Wczoraj była pierwsza łyżka. Zapomniałam jakie to dziwne uczucie :P.
powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńpiękne włosy
Super, też będę chrupać jak nie zapomnę:D
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia :) Ja próbowalam z drożdzami, ale z systematycznością było u mnie bardzo słabo :/
OdpowiedzUsuń