Na samym początku powinnyśmy się zastanowić czy kosmetyki, które chcemy zużyć lubimy czy może niekoniecznie. Jeżeli nie jesteśmy fankami kosmetyków, to nie chcąc powielać informacji odsyłam Was do świetnego wpisu Aliny na temat drugiego życia niechcianych kosmetyków. Moją ulubioną metodą jest użycie odżywek/masek/szamponów i wielu wielu innych produktów jako żel do golenia, bardzo polecam ;-)
Jeżeli zaś jesteśmy fankami danego kosmetyku to stoi przed nami nie lada wyzwanie. Wiem, że najprościej będzie powiedzieć używaj go częściej, ale jeżeli czytacie ten wpis to zapewne takie rozwiązanie nie wchodzi w ogóle w grę. Jeżeli masz problem z zużyciem masek postaraj się nakładać się je zarówno przed myciem jak i po. W przypadku włosów skłonnych do obciążenia, przed myciem używaj tej bardziej treściwej, a po myciu użyj lżejszej. Maskę możesz również nakładać pod olej (pamiętacie wpis o olejowaniu na mokro?), tak samo postępuj z odżywką.
Z własnego doświadczenia wiem, że ciężki do zużycia jest olej. Najczęściej kupujemy go w wielkich butelkach, a po jakimś czasie używania chcemy już przetestować jakiś inny. Oczywiście możemy po prostu ten rzucić w kąt, ale nie o to nam chodzi. Najlepiej jest jeżeli olej jest olejem typowo kuchennym jak np. oliwa z oliwek, olej kokosowy, lniany.. Wtedy możemy sobie pomóc używając go w kuchni do sałatek, pieczenia ciast, naleśników (tutaj polecam olej kokosowy :) ), smażenia, pieczenia i co nam przyjdzie tylko do głowy. Dość nietypową metodę zaczęłam ostatnio stosować z olejem lnianym. Bardzo go lubię na swoich włosach, ale po pół roku stosowania mam ochotę na coś nowego. Ponieważ olej lniany jest najbogatszym źródłem kwasów omega 3, dlatego łyżkę stołową dodaję do koktajlu proteinowego, który pijam codziennie. W żaden sposób olej nie wpływa na smak, a za to podwyższa walory odżywcze! Jeżeli olejek jest niejadalny, używaj go do kąpieli, dodając parę łyżek do wanny czy do odżywczej kąpieli stóp. Olejki możesz również wcierać w paznokcie czy rzęsy (szczególnie olejek rycynowy).
Czasami niestety są sytuacje bez wyjścia, gdzie niestety nie ma już ratunku. Wtedy trzeba być kosmetycznym świętym mikołajem i obdarować mamę, siostrę czy przyjaciółkę kosmetykami. Nie wiem czy wiecie, ale tak właśnie zaraziłam włosomaniactwem jedną z koleżanek ;-)
Ja akurat mam spore zużycia i choć mi się wydaje, że męczę się z danymi produktami, to moje denko-torba jest wypełniona praktycznie cała po 2-3 tygodniach ;)
OdpowiedzUsuńja jak mi już wybitnie coś nie podchodzi a jest do włosów to właśnie rozdaje, daje tym kosmetykom szanse na leszy start u kogoś innego ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak stosuję, to co nie służy mi do twarzy, używam do rąk czy na stopy, także do ciała. Jak mnie coś męczy, oddaję dalej. :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam problemów z zużywaniem kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńOlej lniany od otwarcia jest wazny tylko miesiac a ty piszesz ze uzywasz go pol roku ,chodzi o jedna butelke czy kilka w ciagu roku ? :) uwazaj bo taki olej po mesiacu jest juz do wyrzucenia :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o czymś takim...
UsuńTo prawda, że olej lniany krótko zachowuje swoje właściwości. Ja jednak zakupiłam go w ciemnej butelce i przetrzymywałam go w lodówce i szczerze mówiąc mimo długiego stosowania nie zauważyłam specjalnej różnicy w działaniu ;-)
UsuńAnomalia
Moje zużycie jest bardzo male. Co do olei to własnie kupuję już tylko jadalne i zużywam w kuchni głównie. Miałam szampon, który się nie sprawdził i chciałam go wykorzystać do mycia rak, ale tu też sie nie sprawdził więc w końcu wydałam resztę koleżance.
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie oleje najtrudniej mi "wykonczyc" :) Obdarowywanie to najlepsze rozwiazanie, jesli chodzi o kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńmi w sumie zalezy kiedy do szybkiego zuzycia kosmetyków ;D czasami jednak niektóre wole pooszczedzac ;D
OdpowiedzUsuńJa staram się na bieżąco zużywać kosmetyki otwarte, i choć czasami jest to trudne, jestem systematyczna, wyrobiłam " siłę woli " - nie otwieram nowego, dopóki nie zużyję tego, co aktualnie stosuję, czasem jednak poddaje się pokusie :) Oleje naturalne mają to do siebie, że szybko jęłczeją, 6 miesięcy od otwarcia to mało, a niektóre znacznie szybciej tracą swoje walory, więc o odstawianiu ich nie ma mowy, natomiast niektóre kosmetyki mają dłuższy termin ważności, więc mogą poczekać - kontrola musi być ;)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio właśnie obdarowałam swoją mamę trzema szamponami do włosów, których nie zużyłabym już sama :) Bardzo się z tych prezentów ucieszyła :) A u mnie w pudle z kosmetykami zrobiło się luźniej :)
OdpowiedzUsuńRacja, zużywanie olejków to mozolna sprawa- oprócz olejowania włosów, zabezpieczania końcówek, dodaje je do żelu pod prysznic, dzięki czemu nie muszę po kąpieli używać balsamu.
OdpowiedzUsuńJa mam spore zapasy i jak patrzę na denka innych dziewczyn, to wciąż się zastanawiam, jak one to robią. Ja używam dużo, staram się zużywać, a denka nie są imponujące.
OdpowiedzUsuńNie martw się nie tylko Ty tak masz, też często odnoszę wrażenie, że niektóre dziewczyny albo mają magiczne zdolności zużywania ogromnych ilości kosmetyków w krótkim czasie albo to ja jestem jakimś ślimakiem w tej kwestii ;-)
UsuńAnomalia
Można brać na pół z koleżanką, np. oleje :) ja stosuję taki sposób, że niechciane maski czy odżywki ładuję do mieszanych maseczek, jest tam tyle rzeczy, że maska spełnia tylko działanie fizyczne, ma nadać konsystencję.
OdpowiedzUsuń