Gdyby ktokolwiek zapytał się mnie o najbardziej zaniedbaną część mojego ciała bez zawahania odpowiedziałabym: stopy. Czasami odnoszę wrażenie, że moje stopy to żart matki natury. Mimo usilnych prób wcierania przeróżnych kremów czy regularnego peelingu one zawsze wyglądały jak skały granitowe. A co najlepsze! Mój Luby którego pielęgnacja stóp jest mocno ograniczona (zresztą jak większości facetów chyba ;-) ) ma stópki mięciutkie jak nie wiem co.. I gdzie tu sprawiedliwość?
W tym roku postanowiłam realistycznie podejść do planów noworocznych i zmotywować się do ich realizacji. Jednym z nich było doprowadzenie stóp do porządnego stanu. Oczywiście wiedziałam, że do tego będzie potrzebna mocna artyleria, nawet zastanawiałam się nad szlifierką do metalu.. Wybór jednak padł na słynną już kuracją złuszczającą do stóp. Efekty na innych blogach naprawdę powodowały u mnie opad szczęki, więc wiedziałam, że to moja ostatnia deska ratunku.
Aby najlepiej zobrazować w jakim stanie moje stopy były do tej pory postanowiłam uwiecznić ich stan przed i po. Ostatnio bardzo się obnażam na blogu ;-) Niestety stopy zawsze były moją piętą Achillesa nie tylko ze względu na ich szorstkość czy twardość, ale również ze względu na chorobę paznokci, z którą walczę już od kilku lat. Niestety przez własną głupotę (teraz już nigdy nie zapomnę o klapkach na basen!) wstydziłam się pokazywać swoje stopy światu. Wrzucenie tych zdjęć kosztowało mnie więcej odwagi niż umieszczenie tych z poprzedniego wpisu, dlatego mam nadzieję docenicie poświęcenie.
Stopy jakie są każdy widzi. Suche, szorstkie i twarde pięty to zdecydowanie największy problem. Wiedziałam, ze jeżeli skarpetki poradzą sobie z moimi stopami to dadzą sobie radę z każdymi! Skarpetek użyłam zgodnie z instrukcją obsługi, trzymałam je dwie godziny. Nie były to może moje najlepsze dwie godziny życia, ale mimo sporego dyskomfortu warto jest zacisnąć zęby i to zrobić. Skarpetki są naprawdę ogromne, nawet hobbici mogą ich spokojnie używać ;-)
Złuszczanie u mnie zaczęło się dnia 5, a cała kuracja potrwała 10 dni. Jak widać skarpetki poradziły sobie nawet z najgrubszą skórą na piętach! Efektami, jak łatwo się domyśleć, jestem zachwycona i już poleciłam skarpetki koleżance z roku ;-)
Z doświadczenia polecam wykonywanie takiej kuracji w okresie zimowym lub podczas złej pogody kiedy nie będziemy świecić gołymi stopami, bo widok złuszczającej się skóry jest mocno nieciekawy. Dlatego też postanowiłam ze względów estetycznych pominąć zdjęcia z czasu trwania kuracji.
Szczerze mówiąc wiedziałam, że jeżeli po kuracji spocznę na laurach i ze stopami nie będę dalej nic robiła, to bardzo szybko wrócą do stanu początkowego. Dlatego postanowiłam zaatakować z "grubej rury" i 2 razy dziennie (chyba nigdy, aż tak nie dbałam o stopy!) smaruję je kremem z Pat&Rub. Wiem, że krem może nie ma zachęcającej ceny, dlatego polecam polowanie na promocje, ale ja nie żałuję ani jednej wydanej na niego złotówki!
Zarówno kurację jak i krem polecam każdej dziewczynie z problematycznymi stopami :)
Świetnie wyglądają teraz stopy!
OdpowiedzUsuńU mnie hitem jest krem SOS od Nivelazione i pilnik z FussWohl. Ten druki koniecznie musisz zakupić, bo peelingi to tak naprawdę tylko przyjemność, a nie faktyczne działanie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko krem+pilnik dają super efekty :)
Nie powiem, ale krem bardzo mnie zaciekawił. I kosztuje tylko 9 zł! :)
UsuńAnomalia
miałam podobny produkt Baby Shine chyba. Pierwszy raz go używałam i chyba czas trzymania preparatu na stopach był za krótki, bo zaobserwowałam bardzo delikatnie złuszczanie.
OdpowiedzUsuńJa polecam krem Lirene z 30% mocznikiem. Też mam problemy ze stopami mimo, że o nie dbam- smaruję kremem, moczę raz w tygodniu i używam scholl tej nowej maszynki, że się tak wyrażę co powoduje efekt jak po kosmetyczce (polecam, bo na prawdę działa!!!!).
OdpowiedzUsuńTeż dla mnie obnażanie stóp to masakra mimo, że o nie dbam to nie są idealne:(
Krem z tak dużą zawartością mocznika by mi się przydał ;-)
UsuńAnomalia
U mnie było podobnie :) Kupuję teraz tego typu maski na allegro za ok 20 zł co jakieś 3 miesiące , w międzyczasie staram się je nawilżać ile mogę i efekty są świetne ;))
OdpowiedzUsuńWidać znaczą poprawę :)
OdpowiedzUsuńRezultaty rzeczywiscie swietne :) Gratuluje odwagi i zycze wytrwalosci w pielegnacji stop :)
OdpowiedzUsuńwow efekty są rewelacyjne! :D
OdpowiedzUsuńmega różnica! :)
OdpowiedzUsuńte skarpetki to świetna sprawa..
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie nigdy nie miałam problemu ze stopami. Nawet jeśli przez długi czas nie wykonuję peelingów to moje stopy i tak wyglądają na zadbane, i są gładkie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę zazdroszczę! Nawet nie wiesz jaką jesteś szczęściarą ;-)
UsuńAnomalia
Chcialam zapytać gdzie i za ile kupiłaś te skarpetki? Jejku, czytam Twoj wpis i jakbym siebie słyszała! Moje stopy są strasznie, byłam z nimi u dermatologa , Pani stwierdziła modziele, kazała mi kupić jakieś testy alergiczne za 350zł! Niestety na razie nie mogę sobie na to pozwolić , wiec szukam innego ratunku.. Proszę odpisz gdzie je kupiłaś :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwww.distinctive-beauty.blogspot.com
Skarpetki kupiłam na allegro za 66 zł ;-)
UsuńAnomalia
Sama z chęcią bym spróbowała tych 'skarpetek' :)
OdpowiedzUsuńefekty niesamowite, też kupuję!
OdpowiedzUsuńSuper efekt ! ;-) Gdzie je kupiłaś? ;-)
OdpowiedzUsuńSwoją parę zakupiłam na allegro ;-)
UsuńAnomalia
ja też największy problem mam zawsze ze stopami- nie mogę być systematyczna, co się staram to mi nie wychodzi... a tu lato niedługo!
OdpowiedzUsuńDokładnie! Mam nadzieję, że w tym roku będę mogła bez skrępowania założyć sandałki :)
UsuńAnomalia