Co nam daje podcinanie końcówek?
Przede wszystkim nasze włosy zyskają wizualnie. Włosy mimo, że krótsze o te 5 cm wyglądają na bardziej zadbane, a trend zdrowych końcówek jest ponadczasowy. Poza tym nie ma nic gorszego, niż pełno "miotełek" na głowie. Pozbędziemy się również porozdawajanych końcówek, których intensywnie wyszukujemy podczas nudnych zajęć i zapobiegniemy dalszemu rozdwajaniu włosa. Pamiętajcie że NIC NIE JEST WSTANIE SCALIĆ ROZDWOJONEJ KOŃCÓWKI. W zakresie pielęgnacji efekty naszych wielomiesięcznych starań będą bardziej widoczne, a my zaoszczędzimy trochę kosmetyku (w końcu na krótszy włos nakładamy go mniej).
Co stracimy?
Ano, stracimy te parę centymetrów włosów. Jeżeli bardzo nam zależy na długości można wspomóc się drożdżami, skrzypokrzywą, suplementami lub po prostu zdrowszą dietą. Możemy również zainwestować w OSTRE nożyczki fryzjerskie i wyszukiwać rozdwojonych włosów, a następnie przeprowadzać na nich egzekucję. Pamiętajmy, aby obcinać parę centymetrów ponad miejscem rozdwojenia!
Kiedy nasze włosy potrzebują podcięcia?
Nie istnieje żadna uniwersalna reguła jeżeli chodzi o czas między podcięciami. Włosy bardziej zniszczone powinno podcinać się co 6-7 tygodni, zdrowsze co 3-4 miesiące. Najprościej będzie je obserwować. My, kiedy zauważamy, że końcówki coraz bardziej nam się plączą, pojawiają się słynne białe kropki, a rozdwojonych końcówek ze świeczką nie trzeba już szukać, dzwonimy do zaufanego fryzjera i ciach ciach :)
P.S. Same obiecałyśmy sobie, że będziemy regularnie co 3 miesiące podcinać końce. Pierwsze cięcie odbyło się po maturze, a ostatnie parę dni temu. Jak narazie w postanowieniu wytrzymujemy i Was również do tego zachęcamy :)
P.S.2 Pierwsze lody jeżeli chodzi o pokazywanie włosów zostały przełamane, dlatego dziś chciałabym się pochwalić kłosem, które wyczarowała na moich włosach fryzjerka po podcięciu końcówek :)
Nawet mój Batman załapał się na zdjęciu :)
Też tak macie ;)?
źródło: kwejk.pl
Ja sobie sama podcinam OSTRYMI nożyczkami końcówki ;)
OdpowiedzUsuńKłos piękny. Długo fryzjerce zeszło ze zrobieniem go? ;)
Fryzjerka miała już wprawę w tego typu fryzury, więc chwila moment i kłos był gotowy :) Nawet nie chcę myśleć ile ja bym musiała się nad tym napocić a efekt nie byłby nawet porównywalny..
UsuńAnomalia
Również sama podcinam, lub proszę Ukochanego o podcięcie. :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo - podcinam i cieniuję - biorę głowę z dół, łapię włosy (oczywiście dokładnie rozczesane) i podcinam ;) Jak chcę je podrównać i mam możliwość to odwiedzam Mamę i ona mi tnie ;) A kłos piękny i jaki gruby! ;)
UsuńOj, nie sądzę, żebyś jeszcze dostała tą koszulę. Ja kupiłam ją jakiś czas temu, poszły, jak świeże bułeczki, a teraz pojawiły się już nowe jesienne kolekcje. Ale spróbować możesz :)
OdpowiedzUsuńJa jak raz sama podcięłam sobie włosy w gimnazjum, to miałam miotłę na głowie, więc już tego nie robię ;) Piękny kłos!
OdpowiedzUsuńWOW,ALE FRYZ♥
OdpowiedzUsuńoj podcinanie jest wazne ;)
OdpowiedzUsuńPodcinanie jest bardzo ważne, chodź zawsze się go boję jednak się zmuszam i potem nie żałuję:)
OdpowiedzUsuńPiekny kłos!
No normalnie nienawidzę Cię za tak piękne i gęste włosy! :)
OdpowiedzUsuńJejuu, ale gęste włosy! <3
OdpowiedzUsuńMasz rację, podcinanie jest mega ważne, sama niedawno podcięłam ponad 10 cm i jestem zadowolona ;)
właśnie w tym tygodniu idę podciąć końcówki ;)
OdpowiedzUsuńswoje końcówki obcinam tylko wtedy,kiedy widzę, że zaczynają się niszczyć ;) ostatnio obcinałam w marcu i wciąż mają się dobrze. myślę, że za ok. miesiąc podetnę je o cm ;)
OdpowiedzUsuńale masz grubego tego kłosa *.*
OdpowiedzUsuńja podcinam mniej więcej co trzy miesiące, sama :)
Warto dodać, że do podcięcia należy użyć bardzo ostrych nożyczek, najlepiej profesjonalnych, aby nasze włosy były w 100% zdrowe
OdpowiedzUsuńZostałyście wyróżnione u mnie na blogu:)
OdpowiedzUsuńmoja fryzjerka mnie słucha, 0,5 cm to 0,5 cm ; )
OdpowiedzUsuńu mnie podcięcie "końcówek" skończyło się dokładnie jak w przypadku Roszpunki(?) zapuszczałam, zapuszczałam, poszłam w końcu podciąc i z włosów do połowy pleców zrobiły mi się takie do kości żuchwy(!) masakra, nawet nie miałam siły nawrzeszczeć na fryzjerkę, bo miałam łzy w oczach, heh...na szczęście w ciaży hormony robią swoje i już spora część odrosła, mimo to musiałam zaczynać od nowa...jak sie wyleczę z panicznego strachu przed fryzjerami,to pewnie pójdę:)) a Twoje włosy piękne!:)
OdpowiedzUsuńZostałyście wyróżnione na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPiękny kłos;-) Uwielbiam takie plecionki;-)
OdpowiedzUsuńNo normalnie to jakiś skandal! Jak można mieć tak wspaniałe włosy :P
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to wiele bym oddała żeby mieć taką grubość jak Ty!
Piękna fryzura *.*
OdpowiedzUsuńBoże ile ja bym dała,żeby umieć sobie wyczarować taką piękną fryzurę na głowie... Nawet najprostszego francuza sama sobie nie umiem zrobić,a co dopiero takie 'dzieło sztuki'..
OdpowiedzUsuń