O mniej chcianych włosach..

poniedziałek, 10 marca 2014

O ile włosy na głowie otaczamy największą opieką na świecie, to pozostałe włosy znajdujące się na naszym ciele potrafią często doprowadzić nas do histerii.. Metod ich usuwania jest mnóstwo, niestety żadna z nich nie pozostaje bez wad. A to wrastające włoski, a to ból czy zacięcia. Brzmi znajomo? Niestety większości z wad nie da się w pełni wyeliminować, ale można odpowiednio dobrać produkty do depilacji oraz dopasować pielęgnację, aby negatywne strony depilacji jak najmniej dawały nam w kość.

Od zawsze byłam fanką depilacji, która pozwoli mi na jej rzadkie wykonywanie. Szczerze mówiąc chętnie pozbyłabym się ich raz na zawsze i czuję, że za jakiś czas zdecyduję na depilację laserową i będę mieć święty spokój. Do tego czasu niestety muszę zacisnąć zęby i jakoś sobie radzić..



Z ogólnie dostępnych metod depilacji nie wymagających ani specjalnych umiejętności, tony cierpliwości czy godzin przygotowywania tą która oferuje najdłuższe efekty zdecydowanie jest depilacja woskiem. Właśnie wyobraziłam sobie Wasze skrzywione w grymasie bólu twarze ;-) Niestety jest ona owiana złą sławą i uważana za najbardziej bolesną. Czy faktycznie tak jest? Osobiście przyzwyczaiłam się do bólu (który naprawdę nie jest, aż tak straszny jak obdzieranie ze skóry czy inne tortury rodem z Pieśni Lodu i Ognia) i teraz każdy kolejny raz "nie robi już na mnie wrażenia". Jest to naprawdę kwestia przyzwyczajenia. Ból wynika z faktu usuwanie włoska razem z cebulką, która musi się przecisnąć przez wąski "kanalik". Oczywiście wiele depilatorów oferuje różne nakładki chłodzące czy możliwość depilacji pod wodą. Niestety w przypadki depilatorów proces jest o wiele dłuższy przez co dłużej musimy jeździć depilatorem po skórze niż po prostu zerwać plaster. Dodatkowo depilacja taka jest o niebo tańsza o depilatorów oferujących wspomniane wyżej funkcje. Ze swojej strony polecam plastry Joanny. Są tanie (10 zł za paczkę), a świetnie się sprawdzają. Przetestowałam już wiele plastrów od truskawkowych po miodowe i te zdecydowanie biją wszystkie na głowę. 

Co daje taki rodzaj depilacji? Przede wszystkim święty spokój na długi czas (u mnie często nawet do miesiąca). Ogromną zaletą jest również fakt, że włoski odrastają słabsze i nie są ostre jak w przypadki golenia zwykłą żyletką. Niestety największym problemem na jaki dziewczyny się skarżą jest wrastanie włosków. Najlepszym rozwiązaniem jest regularny mocny peeling (polecam domowy kawowy <3) wraz z codziennym intensywnym nawilżaniem skóry. U mnie ten sposób sprawdza się od wielu lat. Małą wadą tej depilacji jest również fakt, że włoski muszą być nieco dłuższe aby dały się złapać przez plaster. To co osobiście mi również przeszkadza i zmusza również do używania maszynek do golenia jest nierówne odrastanie włosków. Tutaj dłuższe, tam krótsze..



Przyznam się szczerze, że kiedyś patrzyłam tylko i wyłącznie na cenę maszynek. Zależało mi, żeby były jak najtańsze przez co kończyłam z łydkami poharatanymi jak po walce ze swoją Kicią ;-) Jednak teraz wiem, że lepiej jest zainwestować i nieco przepłacić, a cieszyć się delikatnością i łagodnością maszynki. Osobiście jestem fanką golarek Wilkonsona, próbowałam również Gilette oraz Bic, ale wszystkim się zacinałam.. Ostatnio Luby polecił mi wypróbowanie maszynek z poczwórnym ostrzem i to był strzał w dziesiątkę. Maszynka dosłownie sunie po nodze, a warstwa ochraniająca przy ostrzach zapewnia mi gładkość bez żadnych zacięć. W standardowej wersji paczka z 3 żyletkami kosztuje w Rossmannie 20 zł, mi udało się dorwać je za 15 zł w promocji. Oczywiście odradzam stosowanie tej formy depilacji na co dzień, chyba, że Wam życie niemiłe ;-)

A jakie są Wasze ulubione formy depilacji?


Anomalia

15 komentarzy:

  1. Ja najczęściej wybieram depilator :-) do bólu się już przyzwyczaiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też kiedyś patrzyłam na cenę.. już też to zmieniłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak rozgrzewasz plastry? w dłoniach trochę ciężko żeby dobrze się rozpuścił wosk. Ja kilka razy depilowałam woskiem, ale takim z podgrzewacza. A jaki żel/piankę do golenia wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Energicznie pocieram dłońmi trzymając wewnątrz plaster, u mnie ta metoda w zupełności wystarcza aby wosk się rozgrzał ;-) Zazwyczaj do golenia wybieram nielubianą maskę czy odżywkę do włosów ;-)
      Anomalia

      Usuń
  4. najlepsze są maszynki dla mężczyzn :) one nas nie podrażniają, nie pozacinają

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja obecnie używam maszynek i ciepłego wosku na zmianę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja skorzystałam niedwno z kilku zabiegów IPl, jednak teraz zainwestowałam w depilator Braun (najtańszy) i uczę się radzenia sobie z bólem przy depilacji bikini :D

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie kroluje raczej depilator ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też używam tych plastrów do bikini i pach i jestem bardzo zadowolona. Chyba nie zamieniłabym tego sposobu na zadną inną depilację, bo do bólu można się przyzwyczaić, a efekt jest świetny i długo się utrzymuje. Chociaż myślę, że jak na "pierwszy raz" to można doznać szoku! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja używam maszynek, plastrów lub depilatora ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Plastry używam tylko do nóg, ponieważ do innych miejsc jakoś boję się przekonać. ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja najczęściej używam maszynki do golenia, jednak myślę nad zmianą i przerzuceniem się na plastry. Na pewno wypróbuję te z Joanny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bawię się jeszcze z maszynkami ale idzie lato i trzeba pomyśleć o innej metodzie bo golenie co 3dni szybko mi się pewnie znudzi ;) W zeszłym roku używałam właśnie plastrów i o dziwo nie bardzo uodporniłam się na ból więc ostatnio myślę o depilatorze. Moja koleżanka używa wodoodpornego z Philipsa i podobno ból jest o wiele mniejszy niż w przypadku klasycznego. Chyba się skuszę bo jednak na plastry i maszynki wydaje się trochę pieniędzy przez cały rok;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja osobiście używam maszynek do golenia, plastry kojarzą mi się z czymś bolesnym i nieprzyjemnym i chyba się nigdy do nich nie przekonam

    OdpowiedzUsuń
  14. Używałam kiedyś plastrów ale właściwie nigdy nie starczały mi na całe nogi, do tego zostawały "niedoróbki". Przerzuciłam się na wosk do podgrzewania z Veeta i bardzo sobie chwalę :) Trochę więcej babrania, ale skuteczność lepsza. Robię sobie nim jeszcze "płytkie" bikini.

    OdpowiedzUsuń