Co się działo u nas w lipcu?

czwartek, 1 sierpnia 2013

Lipiec obfitował w wiele wrażeń, to trzeba mu przyznać, ale niestety nie większość z nich była pozytywna. Zdecydowaną większość mojej uwagi pochłonął mój kot. Pewnego poranka po prostu zaginął, nie byłoby nic w tym dziwnego (wiadomo zdarza się..) gdyby nie fakt, że mieszkam w bloku i to na 3 piętrze. Jak się niestety okazało kot spadł z balkonu i ze strachu uciekł.. Nie muszę chyba Wam opowiadać ze szczegółami co przechodziłam.. Na szczęście z małą pomocą sąsiadów kot znalazł się na drugi dzień, lekko poobijany, ale w końcu w domu! Dla bezpieczeństwa kot został prześwietlony, a dokładnie jej tyłek :) Kot już się miewa dobrze, kopie i drapie ;)






Udało mi się też w końcu wybrać z Ukochanym do ogrodu botanicznego. Niestety kilometrowa kolejka do ZOO bardzo nas zniechęciła do czekania.. - nigdy więcej wypadów do ZOO w wakacyjne niedzielne popołudnie! Ogród okazał się wystarczający, poza tym zwierząt też tam było pełno ;) Nawet nie wiedziałam, że istnieją kwiaty nazwane moim imieniem, co lepsze pachnę BZEM! :) Standardowo każdy wypad do Łodzi to obowiązkowa wizyta w mojej ulubionej naleśnikarni, też lubicie rysunki na rachunkach :) ?




Każda kolejna wizyta w tej naleśnikarni jest dla mnie ogromną motywacją do zrobienia własnych. Tutaj w wersji z jagodami - zdecydowanie najlepsze naleśniki jakie udało mi się do tej pory zrobić :)



Jeżeli chodzi o zakupy kosmetyczne to było bardzo skromnie, jestem w trakcie intensywnego zużywania zaległych kosmetyków :) W tym miesiącu udało mi się dorwać aparat (uwielbiam go!) i buty do biegania ( ponad 60 km już przebiegniętych w nich :) )



Oraz taka mała zapowiedź sierpnia: 



Wiem, że chwalić się nie wolno, ale mam do Was w związku z tym gorącą prośbę. Jak widać wybieram się na parę dni do Krakowa. Jeżeli znacie jakieś dobre restauracje czy knajpki z dobrym (naprawdę dobrym) jedzeniem gdzie prawdziwy obżarciuch się naje to czekam na Wasze propozycje. Najbardziej otwarta jestem na naleśnikarnie - nie ma na świecie większego fana "naleśniorów" ode mnie :)


Anomalia

20 komentarzy:

  1. kocham naleśniki! ależ mi ochoty narobiłaś *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkam w krakowie, fanką naleśników nie jestem ale polecam pizzerie grizzo - moim zdaniem najlepsza pizza w krk a poza tym mama mia na karmelickiej
    Pozdrawiam ;) i mam nadzieje że będziesz zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne buty do biegania, takich szukam *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat udało mi się trafić na wyprzedaże w Go Sporcie, nie ukrywam że czaiłam się na buty w takim kolorze, poza tym bardzo polubiłam tą markę ;)
      Anomalia

      Usuń
  4. Zjadłabym naleśniki z serem z bitą śmietaną i musem owocowym... :D a aparat bardzo fajnie wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  5. oo na coke ma być Florence <3
    a kot spadochroniarz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę ukrywać, ale to właśnie dla Florence jadę na coke :) Pamiętam jak usłyszałam w radiu pierwsze ogłoszenie na festiwal - właśnie Florence - wracałam akurat wtedy z uczelni z Ukochanym, moja radość nie miała końca :)
      Anomalia

      Usuń
  6. Mój kot kiedyś wybrał się na spacer z czwartego piętra, na szczęście ruszyliśmy za nim od razu w pogoń i jeszcze tego samego dnia wrócił do nas.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kot pozytywnie zakręcony ;D
    Naleśniki wyglądają smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
  8. A jak efekty twojego chrupania?;D

    OdpowiedzUsuń
  9. moja kicia spadła z 3 piętra, uciekła i się nie znalazła :((((

    p.s. kocham naleśniki :D

    OdpowiedzUsuń
  10. hehe, najlepsze zdjęcie z prześwietlenia :)

    PS. Zapraszam do mnie na rozdanie
    http://joanna-interestingdetails.blogspot.com/2013/08/wakacyjne-rozdanie-z-firma-green-house.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że kici nic się nie stało - może warto pomyśleć o zabezpieczeniu balkonu siatką ?
    Naleśniki wyglądają przepysznie :))

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też kupiłam ostatnio buty, ale jeszcze się nie zebrałam do biegania. od naleśników aż zrobiłam się głodna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. z chęcią bym spróbowała Twoich naleśników,bo moje są jak na razie bezkonkurencyjne :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Łodzianka?:) Uwielbiam naleśniki z Manekina:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam pod Łodzią, ale przez studia na politechnice mogę powiedzieć, że Łódź jest moim drugim domem, a Manekin trzecim :)

      Usuń
  15. Kochana, a gdzie jest ta magiczna naleśnikarnia??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś z Łodzi :) ? Słynna naleśnikarnia to Manekin w Łodzi znajduje się na ulicy 6 Sierpnia 1, jest też w innych miastach, ale to możesz sprawdzić na stronie tak samo jak i obszerne menu ;) Kurczę powinni mi płacić za reklamę! Najlepiej w naleśnikach :D
      Anomalia

      Usuń