Ta myśl chodziła mi po głowie już od dawna. I w sumie nie wiem czemu miałam jakieś wewnętrzne opory, żeby się sama przed sobą do tego przyznać. Podobno ważniejsza jest przebyta droga niż samo dotarcie do celu. Możliwe, że po prostu bałam się, że coś stracę, sens walki. Bo po co dbać o włosy skoro już są piękne i zdrowe? Pewnie wiele dziewczyn odchudzających się i osiągających upragnioną wagę i figurę zadaje sobie pytanie i co teraz? Żyć tak dalej czy może powrócić do starych nawyków.
Post ten piszę dla dziewczyn, które nie wierzą w efekt jojo na włosach ;-) Jakkolwiek to głupio nie zabrzmi, chcę Was uświadomić, że całkowite porzucenie pielęgnacji odbije się negatywnie na Waszych włosach. Co prawda nie po jednym dniu czy miesiącu, ale szybko zaczniecie zauważać utratę efektów, o które tak zaciekle walczyłyście.
Mam zdrowe włosy, po blisko 3 latach intensywnej walki wypełnionej maskami czy olejami. Moje starania przypominały nieco sinusoidę (mózg spaczony politechniką..), zdarzały się kryzysy, ale i good hair day. Wiem ile pracy i cierpliwości (i pieniędzy ;-)) w to wszystko włożyłam, więc teraz na pewno to nie pójdzie na zmarnowanie. Ostatnio pisałam Wam, że końcówki moich włosów pamiętają jeszcze ostatnie chwile przed włosomaniactwem. Po niedawnej wizycie u fryzjera oficjalnie stwierdzam, że każdy centymetr mojego włosa był należycie traktowany.
Jak kiedyś Wam wspominałam myję włosy tylko 2 razy w tygodniu, czasem nawet raz, dlatego staram się aby każde mycie było poprzedzone olejowaniem i zwieńczone maską na dłuższą chwilę. Teraz nie mam zamiaru z tego zrezygnować, głównie ze względu na właśnie rzadkie mycie włosów. Jednak częściej maski będę zamieniać na lżejsze balsamy czy odżywki (nie pamiętam kiedy ostatnio używałam jakiejś..). Jak czasem nie starczy czasu na olejowanie włosów to też przeżyję.
Nie zamierzam również rezygnować w żaden sposób z blogowania. To, że mi udało się dotrzeć już na ten upragniony szczyt nie znaczy, że nie chcę Wam pomagać. Sama postawiłam sobie nowe cele, które mocno mnie motywują do dalszej walki. Pierwszy cel to o jasny blond, który jest moim naturalnym kolorem włosów, ale niestety przyciemniał na przestrzeni ostatnich lat. Chciałabym również włosy zagęścić. Wiem, że pewnie pomyślicie, że chyba oszalałam, tyle tych włosów na głowie mam, a jeszcze mi mało. Może coś w tym jest, ale po ostatnim nasileniu wypadania włosów odczułam wyraźną różnicę w grubości kucyka. A ostatni mój cel to zapuszczenie włosów. W końcu nadszedł moment kiedy włosy nie będą zapuszczane za wszelką cenę. Nie stawiam sobie jakiejś konkretnej granicy, nie mam zamiaru również mierzyć regularnie włosów i sprawdzać ile mi brakuje, bo nie o to tutaj chodzi. Chcę cieszyć się samą podróżą ;-)
Nic mi teraz nie pozostało jak tylko spisać wszystko i wysłać włosową historię do Anwen ;-)
Ale masz piękne włosy!
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy mi uda się mieć tylko swoje zdrowe włosy, zazdroszczę. Nie mam odwagi ściąć ich 20 cm od razu.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak ja postanowiłam obciąć znaczną część swoich włosów, bo niestety nic już nie mogłam z nimi zrobić, decyzja była naprawdę ciężka i trudno było mi się przyzwyczaić do krótszych włosów, ale z perspektywy czasu nie żałuję tego. Niemniej jednak nic na siłę, włosy są po to, żebyśmy dobrze się z nimi czuły :)
UsuńAnomalia
Będę w takim razie wyczekiwała twojej MWH :)
OdpowiedzUsuńJa też! :)
UsuńOjj teraz będę czuła presję :) Mam nadzieję, że starczy mi zapału ;-)
UsuńAnomalia
oo czekam na Twoją MWH :) sama zastanawiam się czy dochodzi się do jakiegoś etapu, którego nie można już przeskoczyć, ale chyba zawsze można coś poprawić w wyglądzie włosów. W moim (kręconym) przypadku stan samych włosów jest dobry, muszę popracować jeszcze nad formą i wyglądem loków, co nie jest łatwe.
OdpowiedzUsuńMam identyczne zdanie jak Ty, zawsze można coś poprawić. Chociaż jak patrzę na niektóre włosy blogerek to są one już dla mnie idealne pod każdym względem i nic, a nic bym w nich nie zmieniała :)
UsuńAnomalia
Przepiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że możesz myć włosy tak rzadko :-) moje po 1,5 dnia już są nieświeże, eh :-P
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym u Anwen tę historię :D
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięcia zadowalającego efektu:) Mycie włosów raz na tydzień? Czad!
OdpowiedzUsuńMasz bardzo piękne włosy :) Gratuluję Ci dotarcia do wyznaczonego przez siebie celu :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że potrafiłaś dostrzec ten moment, kiedy Twoje włosy osiągnęły już stan idealny. Myślę, że wiele wlosomaniaczek (ze mną włącznie!) zbyt krytycznie ocenia stan swoich włosów i wciąż uważa, że są w słabej kondycji nie zauważając, że osiągnęły już sukces. Nie rozumiem też dlaczego po osiągnięciu celu miałoby się rezygnować z pielęgnacji. Ja osobiście uwielbiam nakładanie olejków, maseczek, odżywek (choć faktycznie czasem sporo z tym schodzi i niekiedy jest to pewnym utrudnieniem) ; )
OdpowiedzUsuńNiesamowite włosy, podziwiam Cię za determinację, jestem pod wrażeniem pielęgnacji :))
OdpowiedzUsuńśliczne włosy ;) ja nadal jestem w trakcie kuracji a może raczej walki o piękne włosy ;)
OdpowiedzUsuńI ja ostatnio staram się dążyć właśnie do tego, żeby wydłużyć czas pomiędzy myciami. Ostatnio udało mi się go utrzymać niecałe dwa tygodnie i nie mam pojęcia, czego to była zasługa. Do dzisiaj od czasu do czasu widzę, że nie muszę myć włosów, bo nie nieświeże jednak gdy widzę ich przyklap, to zawsze decyduję się na mycie.
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że jesteś pierwszą osobą, która napisała, że zdecydowanie jest już na samym szczycie :) I przez Ciebie wzięła mnie refleksja, czy kiedyś i ja będę miała swój szczyt i będę mogła napisać to samo, co Ty :)
Piękne włosy :) Postaram się do Ciebie zaglądać :)
Zmora
Może nie jestem na samym szczycie. Jak mówiłam postawiłam sobie kolejne cele, ale ważne, żeby umieć zauważyć ogromny postęp i patrzeć na siebie mniej krytycznie ;-)
UsuńAnomalia
I'm going on an adventure! :) Jak by to powiedział Bilbo Baggins :)
OdpowiedzUsuńYou made my day! :)
UsuńAnomalia
Cele włosowe nigdy się nie kończą, bez obaw ^^ Zresztą sama to zauważyłaś :D Piękne włosy, wspaniały kolor! I ta długość!
OdpowiedzUsuńGratuluje Kochana, masz przepiekne wlosy! Rowniez mi sie marzy, ze pozbede sie dlugosci sprzed okresu wlosomaniactwa ;) Zycze dalszych sukcesow- oby jak najszybciej udalo Ci sie wlosy rozjasnic, zagescic i zapuscic :)! No i czekam na Twoja MWH u Anwen ;)
OdpowiedzUsuń