L'biotica regenerujący krem do rzęs - CUDO!

Jeżeli chodzi o rzęsy to już nie raz wychwalałam moc olejku rycynowego. Jednak czemu wciąż używać go monotonnie, no i co te promocje wyprawiają z kobietami :). Dzisiaj chciałam Wam przedstawić moją przygodę z regenerującym kremem do rzęs. 

Skład:Petrolatum, Oleum Ricinic, Virginale Oil, Paraffinum Liquidum, Olea Europaea, Serenoa Repens, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Buxus Chinensis (jojoba Oil) Polyglyceryl, Pantenol.

Jak już zapewne wiecie nie jestem zwolenniczką mocnych makijaży, a podkłady, korektory itp. są mi obce :). Jeżeli chodzi jednak o rzęsy, to lubię je katować tuszem... Olejek rycynowy pozwala mi je utrzymać w całkiem niezłym stanie, jednak ostatnio zauważyłam, że są kruche. Wiadomo, że rzęsy, tak samo jak włosy i paznokcie, narażone są na działanie szkodliwych czynników, więc postanowiłam im trochę pomóc.

Muszę przyznać, że po 5 tygodniach stosowania kremu na noc, rzęsy nie wypadają, a nawet nieco urosły! ;) Zawsze marzyłam o długich, gęstych i podkręconych rzęsach...dzięki L'biotice stało się to możliwe :) Nie dość, że są dłuższe i gęstsze, to ponadto ładnie przyciemniały, więc mogę tusz odłożyć czasami na bok :), a oko i bez tego ładnie wygląda. Ostatnio wpadłam na szalony pomysł przedłużenia rzęs, ale chyba nie będzie to już konieczne :) Ponadto na szczęście nie podrażnił mi on oczu, które zazwyczaj łzawią przy takich zabiegach. Mogłabym jedynie trochę ponarzekać na aplikację...po próbie wcierania produktu palcem, postanowiłam przejść do sprawdzonych metod i użyć wymytej szczoteczki od starego tuszu. Wydajność też jest świetna, bo to dopiero moje pierwsze opakowanie :), a wiem że na nim się nie skończy!

Radi