Zapewne nie tylko Francuzek, ale to właśnie dzięki książce Lekcje Madame Chic autorstwa Jennifer L. Scott, w której opowiada o życiu we Francji z kobiecego punktu widzenia, postanowiłam i ja spróbować. O wodzie różanej słyszałam i czytałam już na naprawdę wielu blogach. Wszystkie opinie były niesamowicie pochwalne, a ja ciągle kręciłam nosem. Chyba dopiero książka zmotywowała mnie do zakupu. Napisałam szybkiego smsa do Radi "kupuję wodę różaną, chcesz?" I tak o to w koszyku wylądowały 3 buteleczki.
Pozwolę sobie na mały cytat ze wspomnianej książki:
Nie wszystkie kosmetyki i produkty do pielęgnacji twarzy muszą być superdrogie. Któregoś ranka w Paryżu okazało się, że w kamienicy państwa Chic wyłączono wodę. Madame Chic dała mi wtedy swój tonik z wody różanej, żebym mogła umyć twarz. Święcie wierzyła w działanie tego kosmetyku i używała go cały czas do pielęgnacji swojej pięknej cery. Tego dnia czułam, że moja skóra jest jędrna i przyjemnie napięta. Woda różana to bardzo niedrogi produkt - możesz nawet przygotować ją sobie sama.
Ja osobiście postawiłam na gotowy produkt z czystego lenistwa. Jeżeli zaś jesteście fankami DIY kosmetyków w Internecie znajdziecie masę przepisów na domową wersję wody różanej. Swoją wodę kupiłam na allegro za oszałamiającą kwotę 8 zł.
Wody różanej używam jako toniku po umyciu twarzy mydełkiem Aleppo i szczerze mówiąc jestem tak w niej zakochana, że nie mogę wciąż uwierzyć jak ja sobie radziłam bez niej do tej pory. Buteleczka wody różanej ląduje również w mojej torbie treningowej i używam jej do uspokojenia rozgrzanej twarzy po treningu. Idealnie orzeźwia cerę, a co najważniejsze nadaje jej niezwykły zapach. Właśnie! Woda różana to takie trochę perfumy dla cery, bowiem jej zapach utrzymuje się baaardzo długo na twarzy. A uwierzcie mi, że pachnie niesamowicie :)
Świetnie sobie radzi z usuwaniem resztek sebum czy soli (szczególnie po treningu). Nie wywołuje żadnych podrażnień i może być stosowana przez właścicielki niemalże każdej cery. Osobiście posiadam cerę tłustą/mieszaną i niezwykle sobie cenię jej właściwości antybakteryjne. Zauważyłam, że pomaga w walce ze stanami zapalnymi czy łagodzi blizny.
Jak widzicie nawet mój kot jest zainteresowany wodą różaną! No dobra tak naprawdę to chodziło jej o bukiet róż, który po paru sekundach od zrobienia tego zdjęcia wylądował na ziemi ;-)
Woda różana ma zwolenniczki na całym świecie. A Ty jesteś jej fanką ;-)?
czytałam tą książkę całkiem niedawno, przeczytałam z przyjemnością, może z sentymentu do Paryża, a może z ciekawości co takiego robią Francuzki, ze są szczupłe i piękne...kiedyś używałam wody różanej, pamiętam, że byłam zadowolona, ale twój post sprawił, że wrócę do niej znowu, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBędę musiała ją wypróbować! Używałam już wcześniej wody z kwiatu pomarańczy, jednak okazało się, że wywołuje ona u mnie alergię. Może woda różana będzie dla mnie lepsza :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką! Uwielbiam ją używać do rozcieńczania maseczek z glinek i z płatków róży ;) Podobno można jej używać także w kuchni, ale jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze szczęścia używać wody różanej,ale może w przyszłości się skuszę i z nią spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńsporo dobrego o niej słyszałam ;)) MsDoncelitta ją polecała ;D
OdpowiedzUsuńJa chyba również się na nią skuszę :) ahhh i książkę też chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńOd niedawna też mam i również mi się podoba :) Chociaż mogłaby mieć troszkę delikatniejszy zapach.
OdpowiedzUsuńA ja się dziwię, czemu jeszcze jej nie miałam :) Muszę i ja spróbować !
OdpowiedzUsuńDużo dobrego się o niej naczytałam, kupiłam i faktycznie jest świetna. Tylko to opakowanie bez szału, bo przez tą metalową, miękką nakrętkę nie dało się butelki dokręcić jak trzeba.
OdpowiedzUsuń